TRENER PIASTA: NIGDY NIE JEST TAK DOBRZE, BY NIE MOGŁO BYĆ LEPIEJ

Rozmowa z 37-letnim szkoleniowcem Piasta Żmigród Grzegorzem Podstawkiem.

Przed startem sezonu 2016/2017 zreformowanej III ligi (grupy 3) mało kto stawiał na osiągnięcie dobrych wyników przez Piasta Żmigród. Tymczasem na zakończenie rundy jesiennej okazało się, że klub z “Doliny Baryczy” zrobił furorę w tej klasie rozgrywkowej. Aktualnie żmigrodzianie zajmują 8 miejsce w tabeli i są najwyżej sklasyfikowani ze wszystkich dolnośląskich drużyn. Jednak okazuje się, że pomimo korzystnych rezultatów w Żmigrodzie kibice czują pewien niedosyt.

Podstawek (2)

A w jakim nastroju jest trener Piasta na półmetku bieżącego sezonu?

GRZEGORZ PODSTAWEK: Przed sezonem w związku z bardzo dużymi zmianami personalnymi w naszym zespole pewnie 8 miejsce gwarantujące spokojny środek tabeli i 25 zdobytych punktów wzięlibyśmy w ciemno. Ja jednak nie jestem do końca zadowolony z tego rezultatu. Uważam, że kilka punktów nam uciekło tylko i wyłącznie na nasze własne życzenie. Popełnialiśmy proste błędy indywidualne, które nie powinny już zdarzać się na tym poziomie rozgrywkowym. Nowa III liga jest zdecydowanie mocniejsza niż w zeszłym sezonie i każdy taki juniorski błąd grozi utratą bramki i stratą ważnych punktów. My niestety w 3 lub 4 meczach podarowaliśmy punkty w taki właśnie sposób. Dwa ostatnie mecze popsuły na pewno nie tylko mój nastrój, ale także każdego kibica, któremu zależy na dobrym wizerunku Piasta Żmigród.

Czy 8 pozycja w tabeli, to plan który trener chciał zrealizować?

GP: Nie zakładałem przed sezonem zajęcia konkretnego miejsca w tabeli. Biorąc pod uwagę bardzo duże rotacje w naszym zespole w pierwszej kolejności chciałem, żeby nowi zawodnicy jak najszybszej zapoznali się z przyjętym modelem gry w teorii i w praktyce. To był główny cel szkoleniowy w okresie przygotowawczym i w rundzie jesiennej. Jeżeli chodzi o mecze ligowe, to Piast Żmigród w każdym meczu gra o 3 punkty. Ja zawsze chcę wygrać, nigdy nie zadawalam się półśrodkami, chce więcej i takiego podejścia wymagam od moich zawodników.

Latem tego roku kadra Piasta została mocno odmłodzona, dlatego też tym bardziej należy docenić uzyskany rezultat w lidze. Młody trener, młodego zespołu i pozytywny wynik. Ma Pan własny plan pracy trenerskiej, który w Żmigrodzie ewidentnie się sprawdza?

GP: Plan, który sobie założyłem przychodząc do Piasta staram się konsekwentnie realizować. Wierzę, że cierpliwość, ciężka praca i poświęcenie muszą procentować, nie ma innej drogi żeby osiągać dobre wyniki. Trener musi się cały czas rozwijać, zdobywać doświadczenie i szukać nowych rozwiązań. Dlatego też między innymi stworzyłem swój model gry, który teraz cały czas udoskonalamy wspólnie z Markiem Nowickim. Pracujemy zgodnie z zasadami periodyzacji taktycznej, zwiększając co jakiś czas obciążenia treningowe, mamy założony program siły, który realizujemy. Dzięki temu zespół jest bardzo dobrze przygotowany pod względem wytrzymałościowym i szybkościowym do sezonu. Kontrole bieżące zawodników pokazują, że pod względem motorycznym cały czas idziemy do przodu, a zawodnicy osiągają coraz to lepsze wyniki indywidualne. Staramy się cały czas zwiększać świadomość taktyczną zawodników poprzez trening na boisku, analizy meczowe czy prezentacje multimedialne. Wszystko to powoduje, że mimo tego, że z zespołu odchodzą kluczowi zawodnicy, odmładzamy zespół, dalej możemy osiągać dobre rezultaty. Jak na warunki III-ligowe pracujemy bardzo profesjonalnie, a zawodnicy mają stworzone w klubie bardzo dobre warunki do rozwoju. Chcemy żeby Piast był dla wielu przystankiem i przepustką do gry w wyższych klasach rozgrywkowych.

Co Pan czuje kiedy wypowiada się dzisiaj nazwę klubu Skra Częstochowa?

GP: Dzisiaj już nic, ale dwa tygodnie bardzo mocno trawiłem tę porażkę, nie mogłem pogodzić się i zrozumieć dlaczego tak właśnie zagraliśmy w ostatnim meczu rundy jesiennej. Nie poznawałem drużyny, miałem wrażenie, że spotkaliśmy się po raz pierwszy na boisku. Piłka uczy pokory, dostaliśmy sromotną lekcję jak nie należy grać w piłkę na tym poziomie rozgrywkowym. Skrę prowadzi Jakub Dziółka, z którym znamy się bardzo dobrze, razem graliśmy w ekstraklasowej Polonii Bytom. Była więc też mała rywalizacja między nami, dlatego też styl tej porażki bolał trochę mocniej. Można powiedzieć, że jest 1:0 dla niego, ale rewanż na wiosnę w Żmigrodzie.

Można powiedzieć, że w Piaście Żmigród jest dobrze, ale mogło być jeszcze lepiej. Ta porażka z Częstochowy będzie ciągła się za drużyną aż do najbliższej wiosny?

GP: Po takiej klęsce, najlepszym sposobem na rehabilitacje jest kolejny mecz rozegrany jak najszybciej. Niestety los tak ułożył kalendarz, że był to ostatni mecz w rundzie i przyjdzie nam poczekać, aż 4 miesiące do kolejnego meczu o punkty. To bardzo długo, ale nic z tym już nie zrobimy. Odbyła się analiza meczu w Częstochowie, padły mocne słowa. Wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy, mam nadzieję, że zespół wyciągnie wnioski i drugi raz taka sytuacja nie będzie już miała miejsca. Sprawa jest zamknięta, zawodnicy odpoczywają, a trenerzy skupiają się już teraz na zimowym okresie przygotowawczym. Mecz ze Skrą i ostatnia akcja w meczu z Rekordem, która zabrała nam zwycięstwo, sprawiły, że straciliśmy szansę na zajęcie 3 miejsca na koniec rundy jesiennej. 91 minut w dwóch meczach zamazały trochę obraz naprawdę dobrej rundy w naszym wykonaniu. Można powiedzieć, że nigdy nie jest tak dobrze, by nie mogło być lepiej.

Jednak patrząc na całokształt Piasta, to można znaleźć więcej pozytywów, a niżeli negatywów?

GP: Po analizie rundy jesiennej w naszym wykonaniu trudno się nie zgodzić z tą opinią. Budowa praktycznie nowego zespołu, strata 11 zawodników, w tym 6 z podstawowego składu, którzy mieli bardzo duży wpływ na zespół nie tylko na boisku, ale i po za nim ( Bilakiewicz, Monasterski, Kubiak, Fedyna, Zieliński, Piotrowski, Zieliński, Skrzypczak, Brumirski, Dziwer, Denis – przyp. red.). Straciliśmy osoby z charakterem i doświadczeniem, którego brak jest szczególnie widoczny na tle zespołów z Górnego Śląska. Oprócz Damiana Celucha pozyskaliśmy w większości młodych, bardzo perspektywicznych zawodników, którzy w poprzednim sezonie grali bardzo mało. Dość szybko udało się ich wkomponować w drużynę i w efekcie na półmetku jesteśmy najlepsi z drużyn z Dolnego Śląska, a mogło być zdecydowanie lepiej. To na pewno cieszy i pokazuje, że mamy w zespole duży potencjał, który trzeba wykorzystać. Duże rotacje i brak kilku doświadczonych zawodników spowodowały, że mieliśmy cały czas wahania formy i nie mogliśmy jej ustabilizować. Średnia wieku zespołu oscyluje wokół 21 lat, więc spodziewaliśmy się, że tak to może wyglądać. Styl gry zespołu napawa jednak dużym optymizmem, potrafimy grać ofensywnie, stwarzać sobie dużo sytuacji pod bramką przeciwnika. Organizacja gry w defensywie również w wielu meczach wyglądała bardzo poprawnie. Znamy mocne i słabe strony zespołu, zdajemy sobie sprawę nad jakimi elementami musimy bardziej pracować, żeby stać się lepszą, a przede wszystkim skuteczniejszą drużyną. Ponadto do zespołu udało się wprowadzić 4 juniorów, co też jest dobrym prognostykiem na przyszłość.

Czy Piast ma problem z napastnikami?

GP: Uważam, że nie do końca. Mieliśmy w rundzie jesiennej do dyspozycji Grzegorza Mazurka – 6 bramek, Yuriego Furtę – 4 bramki i Patryka Bobkiewicza – 1 bramka. Po ciężkiej kontuzji na koniec rundy wrócił Daniel Wałęga – 1 bramka. Ponadto do kadry wprowadziliśmy zdolnego juniora, więc akurat na tej pozycji miałem duży wybór. Razem strzelili tylko w meczach ligowych 12 bramek – ok 50 % całego zespołu. Ilość rozłożyła się więc na 4 osoby. Graliśmy często dwoma napastnikami, więc zawodnicy mogli ze sobą rywalizować o dwa miejsca, zawsze dyspozycja w tygodniu decydowała o tym kto zagra w wyjściowej jedenastce. Oczywiście patrząc na ich potencjał indywidualny to tych bramek mogło być zdecydowanie więcej. Raczej większym problemem była współpraca między nimi i skuteczność pod bramką przeciwnika. W meczach ligowych potrafiliśmy sobie stworzyć mnóstwo sytuacji, których nasi napastnicy nie wykorzystywali. Nad tym elementem na pewno będziemy bardzo mocno pracować w okresie przygotowawczym.

Pytam dlatego, bo najskuteczniejszym zawodnikiem nie tylko Piasta, ale całej ligi jest środkowy pomocnik Damian Celuch. To chyba skarb dla trenera mając w załodze takie ogniwo?

GP: Damian okazał się strzałem w dziesiątkę letniego okresu transferowego. Jak sam przyznaje bardzo odżył w Żmigrodzie, a 9 bramek strzelonych to jak na defensywnego pomocnika bardzo dobry wynik. System gry, który preferujemy bardzo mu odpowiada i dzięki temu udało się wykorzystać jego mocne strony w ofensywie, często mógł gościć pod bramką przeciwnika i był bardzo skuteczny po stałych fragmentach gry. Jestem bardzo zadowolony mając takiego zawodnika do dyspozycji

Czy jest Pan zwolennikiem, aby zawodnik tego pokroju, co Damian, po tak udanej rundzie jesiennej dostał szansę gry w wyższej lidze?

GP: Uważam, że Damian ma szansę żeby zagrać wyżej. Bardzo dobra runda w jego wykonaniu sprawiła, że powinny zainteresować się nim kluby z wyższych lig. Przykład Pawła Kubiaka, który jest zawodnikiem pierwszoligowego Kluczborka. Po dobrej rundzie w jego wykonaniu zgłosił się po niego klub z wyższej ligi. Tak to powinno wyglądać. Jeżeli ktoś się wyróżnia niech spróbuje swoich sił wyżej, takie jest moje zdanie. Wszyscy w Żmigrodzie będziemy się cieszyć jeżeli tak właśnie się stanie w przypadku Damiana. Nikt go na pewno nie będzie blokował jeżeli tylko pojawi się ciekawa oferta. To świadczy o dobrej pracy, którą wykonujemy w Piaście, zawodnicy się rozwijają i z tego należy się cieszyć. Niestety nie wszyscy tak do tego podchodzą, wielokrotnie chcieliśmy wyciągnąć zawodników z niższych lig, zwłaszcza z regionu, często jednak napotykaliśmy na opór ze strony klubów, które blokowały możliwość dalszego rozwoju zawodnika w Piaście Żmigród. Jeżeli Damian tej szansy nie dostanie w zimie, po przepracowanym wspólnie okresie przygotowawczym stanie się jeszcze lepszym zawodnikiem, jestem o tym przekonany. Wiosna może być w jego wykonaniu jeszcze lepsza, ma jeszcze spore rezerwy, które będziemy chcieli wykorzystać dla dobra zespołu. Jeżeli tak się stanie w letnim okienku transferowym na pewno znajdą się kluby zainteresowane osobą Damiana.

Damian Celuch stwierdził ostatnio, że zawodnicy z Górnego Śląska są lepiej zbudowani pod względem fizycznym od zawodników z Dolnego Śląska. Czy podziela Pan to zdanie?

GP: My nie mamy w swoim zespole wielu zawodników powyżej 190 cm wzrostu, a patrząc na zespoły z Górnego Śląska tak właśnie jest. Wysocy i silni obrońcy, wysoki napastnik walczący w powietrzu, gra oparta na długim podaniu i walce o zbiórkę drugiej piłki. Oprócz zespołu z Jastrzębia, który góruje zdecydowanie pod względem jakości piłkarskiej w nowej III lidze, zespoły nastawione są bardziej na defensywę, niż na budowanie pięknych akcji i kreowanie gry. Liczą bardziej na błąd przeciwnika, kontrę i stałe fragmenty gry. My staramy się to zniwelować w inny sposób. Jesteśmy lepiej przygotowani szybkościowo i wytrzymałościowo do sezonu, staramy się grać szybką piłkę, opartą na grze kombinacyjnej i wymienności pozycji. Gramy innym systemem niż wszystkie zespoły z III ligi i dlatego też przysparzamy przeciwnikom wielu problemów. Nie ukrywam, że taki styl mi jako trenerowi lepiej odpowiada.

W Piaście przez ostatnie pół roku prowadzi Pan zespół z asystentem Markiem Nowickim. Jak ocenia Pan tę współpracę?

GP: Dobry i kompetentny sztab szkoleniowy, to bardzo ważna sprawa. Cieszę się, że udało mi się przekonać Marka do współpracy. Osoba II trenera jest koniecznością w nowej III lidze, jeżeli chcemy się cały czas rozwijać. Zatrudnienie Marka spowodowało, że pewne rzeczy udało się jeszcze bardziej udoskonalić. Mamy dużo pełniejszy obraz całego zespołu, mogliśmy zindywidualizować treningi i skupić się na szczegółach, które są bardzo istotne w dzisiejszej piłce. Korzystamy nawzajem ze swojego doświadczenia, które staramy się przekazać zawodnikom w najlepszy możliwy sposób. Myślę, że może być to początek naszej współpracy na dłuższy okres czasu.

Jaką ma Pan wizję najbliższej przyszłości? Czy Piast tej zimy powinien się wzmocnić?

GP: Dokonaliśmy bardzo szczegółowej analizy rundy jesiennej. Przed Zarządem klubu przedstawiliśmy oceną ogólną zespołu, ocenę indywidualną i określiliśmy przydatność każdego zawodnika do gry w Piaście Żmigród. Jeżeli chcemy zaistnieć w nowej III lidze niezbędne będą wzmocnienia. Nie chcemy jednak robić zbyt dużych rotacji w składzie jak to miało miejsce latem. Na pewno kadra zespołu zostanie zmniejszona. Ponadto rozglądamy się za trzema maksymalnie czterema osobami. Jedna z tych osób może być młodzieżowcem. Poszukujemy osób z doświadczeniem, na konkretne pozycje, aby zdecydowanie podnieść jakość w naszej grze. Chyba, że ktoś od nas odejdzie, to wtedy będziemy zmuszeni do zmiany strategii.

Mijają właśnie 3 lata Pana pracy w Piaście. Jak Pan ocenia ten czas?

GP: Czas, który bardzo szybko minął. Było wiele różnych momentów, ale generalnie można powiedzieć, że wiele się nauczyłem podczas tego trzyletniego okresu pracy. Cały czas się uczę, zdobywam doświadczenie, które jest niezbędne w pracy trenera. Poprowadziłem zespół w 100 meczach na poziomie III ligi, bilans mam dodatni więc można być zadowolonym. Więcej razy wygrywaliśmy wspólnie, aniżeli ponosiliśmy porażki, to dobry znak i prognostyk na przyszłość. Staram się wyciągać wnioski z porażek i zrobię wszystko, żeby było ich jak najmniej. Moja praca, zaangażowanie, profesjonalne podejście do swoich obowiązków procentują, zespół cały czas się rozwija, idziemy w dobrym kierunku. Plan przyjęty i konsekwencja w jego realizacji się sprawdza, dzięki temu jestem też chyba jednym z dłużej pracujących trenerów w III lidze i na Dolnym Śląsku. To pokazuje, że cieszę się dużym zaufaniem Zarządu, a moje metody pracy są skuteczne. Zawsze może być jednak lepiej, do tego będę dążył za wszelką cenę. Każdy pracuje sam na swój wizerunek, ja jestem ambitny lubię sobie stawiać przed sobą nowe cele i je realizować. W Żmigrodzie mam stworzone do tego idealne warunki pracy.

Zbliżają się Święta i Nowy Rok. Czego można trenerowi Grzegorzowi Podstawkowi życzyć w tym wyjątkowym okresie?

GP: Myślę, że przede wszystkim spokoju i zdrowia dla rodzinki, bo ostatnio nie było z tym najlepiej. Będziemy mieli w okresie świątecznym trochę więcej czasu dla siebie, żeby razem wspólnie z dziećmi i z Żoną nadrobić zaległości. Dzięki temu po takim wypoczynku z zapałem będę mógł powrócić do obowiązków trenerskich w Żmigrodzie.

Dziękuję za rozmowę.                             

GP: Dziękuje bardzo.