POMÓŻMY KONTUZJOWANEMU ZAWODNIKOWI PIASTA

W sporcie nie zawsze się wygrywa, nie zawsze jest łatwo i przyjemnie, nie zawsze świeci słońce. Jeden moment nieuwagi, jeden brzydki faul, a nawet zwykły przypadek i w jednej sekundzie świat się wali.

Do Piasta trafił z rezerw Śląska Wrocław przed rozpoczęciem sezonu 2016/2017. Zagrał w 23 meczach na poziomie III ligi, w tym 16 w pełnym wymiarze czasu. Kolejny sezon spędził w w IV-ligowej Wiwie Goszcz na wypożyczeniu. Do Żmigrodu wrócił latem 2018 roku, czyli z chwilą rozpoczęcia pracy w Piaście Ediego Andradiny. W rozgrywkach 2018/2019 wystąpił w 21 meczach trzecioligowych, do tego dołożył 8 spotkań w Pucharze Polski. W finale Strefy Wrocławskiej wygranym przez Piast 2-1 z Sokołem Wielka Lipa był autorem zwycięskiej bramki, dzięki której Piast po raz drugi w swojej historii zdobył prestiżowy puchar. Nawet kibic skrupulatnie śledzący losy pierwszego zespołu żmigrodzian nie zauważył brak w składzie zawodnika, który cieszył się dużym zaufaniem trenera w rundzie wiosennej, a teraz nagle znikł z pola widzenia. Nawet nie został pożegnany przez klub. O kim mowa i dlaczego? Tym zawodnikiem jest Maciej Badel. 23-latek nie został pożegnany, bo nie było takiej potrzeby. Maciek w dalszym ciągu jest piłkarzem Piast, a na boisku nie widzimy go, zmory każdego sportowca – KONTUZJI.

            Jak do niej doszło i kiedy ? Była środa, 29 maja br. Maciek gra 90 minut w wygranym 2-1 ligowym meczu z Zagłębiem II Lubin. W czasie gry czuje, że z lewym kolanem jest coś nie tak. Pomimo bólu wytrzymuje do końcowego gwizdka. Cztery dni później trener Andradina daje odpocząć podstawowym graczom w wyjazdowym spotkaniu z Miedzią II Legnica. Piłkarz myśli, że to tylko chwilowa niedyspozycja. Prorokuje, że za kilka dni po kontuzji nie będzie śladu. Niestety jest inaczej. Lewonożny obrońca bierze środki przeciwbólowe i zgłasza trenerowi gotowość walki dla Piasta o wojewódzki Puchar Polski. Celu nie udaje się osiągnąć. Z grymasem bólu na boisku przebywa całe spotkanie. Nie może jednak dłużej czekać. Decyduje się na badanie rezonansem magnetycznym. Wynik odbiera w sobotę, 9 czerwca, w dniu meczu z Gwarkiem Tarnowskie Góry, który kończył sezon. Opis badania nie napawa optymistycznie – skręcenie i naderwanie więzadła krzyżowego przedniego kolana lewej nogi. Maciek jest obecny na meczu, ale z oczywistych względów nie wychodzi już na plac gry. W kolejnych dniach odwiedza jeden gabinet lekarski, potem drugi i trzeci. Zasięga opinii lekarzy – specjalistów. I co? Decyduje się na zabieg. 19 czerwca kładzie się na stół operacyjny. Ma nadzieję, że szybko wróci do pełnej sprawności, a tym samym na boisko.

            Całe szczęście, że w tych trudnych chwilach może liczyć na pomoc najbliższych. A wydatki ma nie małe. Rezonans magnetyczny, wizyty lekarskie i przede wszystkim operacja pochłaniają ponad 10 tysięcy złotych, a każdy miesiąc żmudnej rehabilitacji to wydatek rzędu 900 złotych. Od zabiegu minęły ponad dwa miesiące. Maciek powoli wraca do zdrowia. Motywują go słowa trenera, który powiedział, że czeka na niego.            

W najbliższą sobotę w Żmigrodzie odbędzie się arcyciekawy mecz Piast – ROW 1964 Rybnik, w czasie którego będzie można nabyć jedną lub więcej cegiełek, każda o wartości 10 złotych i wziąć udział w licytacji atrakcyjnych przedmiotów. Całkowity dochód zostanie przekazany ambitnemu zawodnikowi na częściowe pokrycie kosztów leczenia. Drodzy Kibice Piasta i nie tylko jesteśmy przekonani, że tak jak to bywało w przeszłości przy podobnych akcjach, tak i tym razem nie zawiedziecie. Dziś pomagacie Maćkowi, może za jakiś czas, to Wy będziecie od kogoś potrzebowali pomocy. Zatem do zobaczenia w sobotę.