WYWIAD Z TRENEREM MARCINEM FOLTYNEM

W ostatnich dniach o udzielenie wywiadu poprosiliśmy szkoleniowca Piasta Żmigród, Marcina Foltyna. Zapraszamy do lektury obszernej rozmowy, w której opowiada on m.in. o aktualnej sytuacji w zespole oraz celach na ten sezon.

Po 4 meczach mamy na koncie komplet punktów. Znając Pana myślę jednak, że raczej studzi Pan nastroje w szatni?

Zgadza się, nie popadamy w huraoptymizm. Tydzień po tygodniu powtarzam, że to jest tylko jeden krok do najważniejszego momentu i do każdego przeciwnika musimy podchodzić z szacunkiem i pokorą. Nie pozwalam na jakiekolwiek rozluźnienie, bo na ten moment nie ma mówiąc kolokwialnie czym się podniecać. Uważam, że dopiero po 8 kolejkach będzie można powiedzieć, kto się będzie tak naprawdę liczył w grze o czołowe lokaty, a kto nie. Moim zdaniem liga w tym roku jest bardzo ciężka i nie przypominam sobie tak mocnej IV ligi.

„Zwycięskiego składu się nie zmienia” to chyba Pana motto? Do tej pory każdy mecz zaczynaliśmy tą samą jedenastką.

Motto? W sumie tak można powiedzieć patrząc przez pryzmat tych 4 meczów, które do tej pory rozegraliśmy, ale tak po prostu wyszło. To nie jest tak, że bardzo mocno kibicuję temu przesłaniu, ale obserwując zawodników na treningach zadecydowałem o składzie na pierwszy mecz i potem podobne decyzje podjąłem przed każdym z 3 kolejnych spotkań. Co będzie dalej? Zobaczymy. Na pewno nieprawdą jest, że zwycięskiego składu nie ruszę. Zawodnicy wiedzą, że mamy szeroką kadrę i oczekuję na każdym treningu stuprocentowego zaangażowania. Jeżeli ktoś myśli, że ma już abonament na granie to może się zaskoczyć. Obserwujemy razem z Mateuszem (Żytko, grającym asystentem trenera – przyp. red.) czy wszyscy pracują na sto procent. Jeżeli zobaczymy, że ktoś zaczyna odpuszczać, to na jego miejsce jest następny – mają grać najlepsi.

Którzy piłkarze pozytywnie zaskoczyli trenera w pierwszych meczach tego sezonu?

Jestem osobą, która nie lubi chwalić zawodników i robię to bardzo rzadko, więc ujmę to inaczej. Jestem zadowolony z postawy zespołu i jego podejścia do meczów i treningów. Drużyna jest na kompletnie innym poziomie mentalnym, porównując to z pierwszymi dniami po powrocie do grania, kiedy w głowach siedział jeszcze spadek. Każdy to przeżywa we własny sposób. Ja również przeżyłem ten spadek, bo jakby nie patrzeć też miałem swój udział w poprzednim sezonie Piasta. Później miałem przygodę z innym Piastem (Żerniki – przyp. red.), więc summa summarum ten sezon był dla mnie trudny tak samo jak i dla chłopaków i ważne było, żeby pozbierać się mentalnie. Na dzisiaj wygląda to dużo lepiej i pomagają w tym na pewno też wyniki. Będziemy robić wszystko, żeby trwało to jak najdłużej. Wiem, że stać tych chłopaków naprawdę na wiele i wszystko siedzi w głowie.

Nad czym z kolei należy jeszcze popracować? Z pewnością nie każdy aspekt taktyczny działa idealnie.

Zgadza się. W każdym z meczów, które do tej pory graliśmy były dobre momenty i były złe momenty. Chcielibyśmy dominować w każdym meczu poprzez posiadanie piłki i mieć kontrolę nad wydarzeniami. Na dzisiaj, jeśli chodzi o ofensywę jest przed nami jeszcze dużo pracy, aby zgrać się jeszcze bardziej. Pracujemy ze sobą dopiero od 2 miesięcy. Część zawodników wiedziała jakie mam podejście, bo pracowaliśmy razem na poziomie III ligi, ale jest też dużo nowych chłopaków i potrzebują oni trochę więcej czasu. Ja, tak jak każdy chciałbym, żeby już dzisiaj wszystko było perfekcyjnie, ale pod tym względem czas będzie działał na naszą korzyść i uważam, że z każdym meczem będziemy grać jeszcze lepiej.

Patrząc z kolei na grę obronną można powiedzieć, że jest dobrze, bo w 4 meczach straciliśmy tylko 2 bramki, ale to też jest element gry, który musimy cały czas poprawiać. Zwracam uwagę na analizach, co musimy robić lepiej, żebyśmy byli jeszcze bardziej skuteczni w grze defensywnej. Podsumowując, nad każdą fazą gry musimy stale pracować.

Powiedział Pan, że około 8. kolejki będziemy mogli powiedzieć, kto się będzie w tej lidze liczył, ale na pewno obserwuje Trener wszystkie drużyny już teraz. Kto Pana zdaniem będzie konkurował z Piastem o zwycięstwo w lidze? Na ten moment wydaje się, że będzie to Słowianin Wolibórz, choć nie grał on jeszcze z drużynami z czołówki tabeli.

Patrząc na ruchy wykonane w letnim okienku transferowym przez inne kluby, uważam, że mocna kadrowo jest m.in. Lechia Dzierżoniów, Słowianin Wolibórz i Polonia Świdnica. Sporą niewiadomą jest też Barycz Sułów, ale po transferach jakie zrobili z pewnością można powiedzieć, że będzie to zespół z górnej części tabeli. Nie możemy zapominać też o Polonii Trzebnica, która w tamtym sezonie zajęła w lidze 4. miejsce. Polonia nie osłabiła się, a wręcz przeciwnie uważam, że doszło tam kilku wartościowych zawodników i analizując ten zespół przed meczem z nami zauważyłem, że każdy z tych zawodników grał już na poziomie minimum III ligi, więc są to zawodnicy doświadczeni. Może najlepsze lata mają za sobą, ale ich doświadczenie w kluczowych momentach może być bardzo ważne. Foto-Higiena Gać także będzie wymagającym przeciwnikiem. Mam już informacje, że jest to mocniejszy zespół niż ten, który występował w III lidze.

Myślę, że te 6 zespołów razem z nami będzie bić się o miejsce premiowane awansem do baraży. Moim zdaniem ta liga będzie bardzo mocna, bo te zespoły, których nie wymieniłem nie poddadzą się bez walki. Każdy mecz będzie dla nas małym finałem i z takim nastawieniem musimy do każdego z nich podchodzić. Jeśli pozwolimy sobie na moment dekoncentracji, możemy zapłacić za to bardzo wysoką cenę.

Czy doświadczenie z ławki trenerskiej w Wielkiej Lipie i Żernikach pomogło w przygotowaniach do sezonu? Musiał Pan wtedy poznać wielu IV-ligowych zawodników?

Prawdą jest, że IV ligę znam dobrze. Tak naprawdę najdłużej pracowałem na tym poziomie. Ponad 4 lata pracowałem w Wielkiej Lipie, a ostatnią rundę w Żernikach. Przygoda z Piastem Żerniki była dla mnie nowym doświadczeniem, ponieważ w swoim CV nie miałem nigdy wcześniej spadku i pojawił się pierwszy z nich. Zespół ten przejąłem, kiedy był już w strefie spadkowej, a moje zadanie było takie samo, jak nieco ponad rok temu w Żmigrodzie – wyciągnąć zespół ze strefy spadkowej i utrzymać go w lidze, ale niestety się nie udało.

Znajomość ligi  i grających w niej zawodników na pewno pomaga, ale swoje trzeba też wypracować. Mamy za sobą okres przygotowawczy, pracujemy też nad aspektami taktycznymi i motorycznymi, a jaki będzie efekt? O tym przekonamy się na koniec sezonu.

To teraz może kilka słów o letnich transferach Piasta. Na ile były to transfery zaaranżowane przez Pana, a na ile przez zarząd? Czy nowi zawodnicy dobrze zaaklimatyzowali się w szatni?

Jeśli chodzi o transfery to jesteśmy zadowoleni. Decyzje o pozyskaniu każdego zawodnika były moje, aczkolwiek przedyskutowane wcześniej z zarządem. Pozyskanie każdego z tych chłopaków było przemyślanym ruchem i każdemu z nich na początku przyglądaliśmy się przez kilka tygodni i dopiero po tym okresie, który z nami spędził ocenialiśmy, czy podniesie wartość drużyny w aspekcie sportowym, ale i też mentalnym. Szkoda jest nam jedynie Artura Kierata, który ma wyjątkowego pecha i „rozsypał się” na początku okresu przygotowawczego, po czym wrócił na chwilę i doznał kontuzji, która najprawdopodobniej wyeliminuje go na całą rundę. Z perspektywy kontuzji Artura jeszcze bardziej cieszymy się z pozyskania Grzegorza Mazurka. Cieszyliśmy się już kiedy Grzesiek przychodził, a w tym momencie okazuje się, że był to bardzo dobry ruch na samym końcu okienka transferowego. Przez ostatnie 5 tygodni z kontuzją zmagał się także Adam Antochów, ale wrócił już do treningów i niedługo powinien pomóc nam na boisku.

Na koniec pytanie o cel na ten sezon. Czy możemy realnie myśleć o powrocie do III ligi? Przykład Lechii Dzierżoniów pokazuje, że nie jest to łatwa sztuka.

Z takim nastawieniem zaczęliśmy przygotowania do sezonu. Cel jest jeden: wygrać tę ligę. Musimy grać o najwyższe cele i nie ma tu innego wyjścia. Oczywiście jest to sport i różne rzeczy mogą się wydarzyć. Nie ma nic pewnego włącznie z tym, że ktoś może okazać się po prostu lepszy od nas na boisku. Walczymy o zwycięstwo w każdym meczu i chciałbym, żeby to podejście, o którym mówiłem wcześniej spowodowało, że będziemy na samym szczycie tabeli. Trzeba pamiętać również, że samo wygranie tej ligi nie daje powrotu na wyższy poziom. Zwycięzca ma jeszcze przed sobą baraż z pierwszą drużyną grupy zachodniej i przykład Lechii Dzierżoniów pokazuje, że jest to bardzo ciężkie zadanie. Klub ten w sezonie bezpośrednio po spadku zmagał się z problemami i nie był zespołem dominującym. W kolejnych latach odbudowali się i przeprowadzili kilka ważnych transferów, co pozwoliło przez ostatnie 2 sezony zdominować IV ligę. Było to jednak za mało, aby powrócić do III ligi. Naszym celem jest gra o zwycięstwo w każdym meczu, która da nam na koniec 1. miejsce. Czy tak będzie? Zobaczymy.

Kiedy Trener mówił o przykładzie Lechii, wpadło mi do głowy jeszcze jedno pytanie, a mianowicie pytanie o zmianę organizacji rozgrywek IV ligi. Domyślam się jaka będzie Pana odpowiedź, ale jak ocenia Pan połączenie obu grup i likwidację baraży?

Uważam, że jest to dobry pomysł, przede wszystkim patrząc przez pryzmat podniesienia jakości tej ligi. Kolejne sezony spowodują to, że będzie to liga przygotowująca jej zwycięzcę do łatwiejszego utrzymania się. W ostatnich latach zespoły z Dolnego Śląska, które awansowały do III ligi niestety spadały. Przykładem tego może być spadek Karkonoszy Jelenia Góra, czy wcześniej Polonii Świdnica. III liga jest teraz naprawdę mocna, ale IV liga może lepiej przygotowywać zespoły do gry na wyższym szczeblu rozgrywkowym, niż ma to miejsce teraz i mam nadzieję, że to połączenie do tego doprowadzi.

 

Wywiad przeprowadził Szymon Lewandowski